Mój cel na tą zimę określiłem tak: usunąć z mojej listy
"pospolite nie widziane" 4 gatunki: gil, grubodziób, dzwoniec,
jemiołuszka. O dzwońcu i jemiołuszce już pisałem, więc opisze spotkania z 2
pozostałymi. Gil:
Podczas wyjścia klasowego na dni otwarte do gimnazjum nr 18 we Wrocku,
zwiedzaliśmy różna sale. W czasie wizyty w pracowni biologicznej koledzy
zawołali mnie do okna i pytają się, co to za ptak. Patrzę, a na daszku przed
wejściem siedzi Średniej Wielkości Ptak Śpiewający z Czerwonym Brzuszkiem,
Czarną Główką i Szarymi Skrzydełkami. W skrócie:ŚWŚzCBCGiSS, znany pod nazwą gil.
Od razu humor mi się poprawił i już wypatrywałem tylko grubodzioba. Trzy dni
potem zobaczyłem go. W czasie jednego z radosnych powrotów ze szkoły do domu na
gałęzi zwrócił moją uwagę ptak wielkości grubodzioba z potężnym dziobem, który
charakterystycznie pogwizdywał. Po chwili odleciał na żłobek. Pomyślałem, że
bez lornetki i z plecakiem nie ma się co za nim uganiać, więc poleciałem do
domu po lornetkę. Z impetem wpadłem do mieszkania zrzuciłem plecak nałożyłem
lornetkę na szyję i z powrotem w to samo miejsce. Na drzewie siedział ów
ptak. Schowałem się w drewnianej lokomotywie(bo było to na żłobku)i stamtąd
obserwowałem grubodzioba. Była to samica, owiele bledsza od samca którego zauważyłem
chwilę później w pobliskich krzakach. W lokomotywie spędziłem 5 min. obserwując
grubodzioby, kosy, kwiczoły i sikory, które skakały jakieś 1,5 ode mnie.
Możesz wyjaśnić ???
2.chodzi o to że ta lista "pospolite nie widziane" to lista pospolitych gatunków których nie widziałem, czyli w tym przypadku, chodziło o zobaczenie ich.