W niedzielę wybrałam się na patrol po Dolinie Górnej Wisły. Z poprzednich wypraw dobrze wiedziałam, że najwygodniej i najsprawniej przemieszczać się tam na rowerze.
Zauważyłam też, że ptaki mniej zwracają uwagę na rowerzystów.
Przejdę już do opisu obserwacji.
Pierwszym ptakiem, którego zobaczyłam była kawka samobójca! Prawie wpadła na nasz samochód. Po dojechaniu na miejsce obserwowałam kopciuszka, kilka sekund później wypatrzyłam śpiewaka i mazurka.
Na pierwszym ze stawów pływały krzyżówki i śmieszki, a w błotku człapał sobie w najlepsze samotnik (mój 131 gatunek).
Kolejnymi spotkanymi ptakami były gęgawy,
łyski, perkozy dwuczube, perkozki. Przyłapałam łyski na bójce, ptaki skakały na siebie wyciągając w przód swe wielkie „człapki”. Z podglądania wyrwał mnie głos kszyka, niestety nie udało mi się go wypatrzeć :(
Do następnych stawów pojechałam drogą przez las, gdzie spotkałam kruka, bogatki i modraszki.
Na stawach, w których było więcej błotka niż wody, urzędowały: czajki, śmieszki, czaple siwe, błąkały się szpaki i ….trzy krwawodzioby - 132 życiówka!
Przez chwilę przeczesywałam rzeczkę płynącą miedzy stawami. Nie chciało mi się wierzyć, przez rzeczką przepłynęła wydra! Pojechałam z zadowoleniem dalej.
Następne stawy były ptasim rajem.
Przy brzegu chodził młody samotny gawron.
Na wodzie pływało sporo łysek, krzyżówek. Obserwowałam tańce godowe kilku par perkozów dwuczubych. Były też perkozki, para płaskonosów,
gęgawy, gęsi zbożowe, krakwy, głowienki, czernice, czajki, czaple białe i czaple siwe. W szuwarach usłyszałam bąka. Przy jednej z wysepek na stawie pływały cyranki 133 gatunek.
Po wysepce chodziły czajki i ostrygojad (134 gatunek) zdziwiła mnie jego wielkość! jakość spodziewałam się, że będzie mniejszy.
Później oglądałam odlot czapli białych.
W tej samej chwili na wysepkę przyleciało stado batalionów (135 gatunek)
Gdy już miałam odjechać przyleciały dwa myszołowy.
Będąc w Dolinie Górnej Wisły rowerzyście żal, by było nie przejechać szlakiem rowerowym wzdłuż Wisły.
Patrząc na rzekę, zawsze myślę, że jakieś 600 km stąd jest Mewia Łacha i zastanawiam się, kto tam teraz pływa lub lata. A ostrygojada, którego tak bardzo zawsze chciałam spotkać u Ujścia Wisły zobaczyłam prawie u jej źródeł.
W tym dniu obserwowałam 42 gatunki ptaków, z czego pięć życiówek.