Witajcie :)
Tym razem odcinek szósty, autorstwa Gabrysi :) Pozostałe odcinki oczywiście na naszym blogu :) http://sowieprzygody.blogspot.com/
Leciał
tak szybko, jak tylko potrafił. Jeśli rzeczywiście mogła to być
pułapka, musiał błyskawicznie zawiadomić przyjaciół, którzy
znajdowali się teraz w śmiertelnym niemalże niebezpieczeństwie.
Zatoczył
krąg nad polaną, a widząc, że chłopaki kręcą się tam jak
gdyby nigdy nic, krzyknął:
-
Za mną! Najszybciej, jak tylko się da! Musimy uciekać!- wołając
to, poleciał w niewiadomą stronę. Całe szczęście, przyjaciele
już byli za nim. Zmęczony nieco Bociek zapytał:
-
Dlaczego? Co się stało?
-
Wygląda na to, że zastawili na nas pułapkę- odpowiedział Filip.
Teraz
i pozostali uświadomili sobie, że coś jednak było nie tak...
Nagle usłyszeli słaby głos wróbla Stefana:
-
Poczekajcie, ja już nie mogę, opadam z sił... - wyjąkał.
Ptaki
zwolniły tempo, same również były wyczerpane tym lotem " do
nie wiadomo gdzie".
-
Pasowałoby gdzieś przenocować...- mruknął krętogłów.
-
Ma ktoś pomysł gdzie?- spytał Filip.
Chwila
ciszy.
Nagle
odezwał się Bociek:
-
Ja znam takie miejsce. To stare gospodarstwo. Zaprowadzę was, stąd
już niedaleko- po tych słowach zmienił kierunek i obniżył lot.
Przyjaciele westchnęli z ulgą. Kłopotów pozbędą się
przynajmniej do rana. Stare gospodarstwo było sporo oddalone od
lasu, nad rzeką. Wokół znajdowały się łąki, wiele drzew
owocowych i ogromny, wiekowy dąb. Samo gospodarstwo składało się
z małego domu, kliku innych budynków oraz małego podwórka.
Mieszkało tu paru ludzi, królik i gołębie. Towarzystwo miłe,
spokojne i bezpieczne. Przyjaciele byli pewni, że nic im się tu nie
stanie. Stefek i Jynx trochę obawiali się co do kotów, ale Bociek
zdołał ich przekonać. Znał kilka sikorek mieszkających w
okolicy. Według nich, te koty nawet nie zwracają na ptaki i myszy
uwagi, mają swoją karmę i nic ich poza tym nie interesuje. Tak
więc czwórka nietypowych przyjaciół postanowiła przenocować w
nieużywanej stodole. Bociek usiadł na dachu, Filip z Jynxem skryli
się w belkach pod sklepieniem, a Stefan schował się w rynnie na
dachu.
Zapadła
noc, na niebie mrugały gwiazdy, świecił księżyc. Na łące grały
świerszcze, nad rzeką kumkały żaby. Gdzieś we wsi szczekały
psy.
-
Śpicie?- zapytał Filip.
-
Nie- odpowiedziały mu równocześnie trzy głosy.
-
Słuchajcie, wymyśliłem, że trzeba ułożyć listę pytań-
powiedział puszczyk.
-
Listę pytań? - odezwał się trochę znudzony Bociek.
-
Tak, listę pytań. Tak, no wiecie, jak w powieściach kryminalnych.
Układamy listę pytań, na które chcemy odpowiedzieć. No, i robimy
wszystko, żeby te zagadki rozwiązać.
-
No, to dobry pomysł- przyznał Stefan, gdzieś z głębi rynny.
-To
ja będę notował w pamięci- powiedział Filip- Pytanie pierwsze-
kto i dlaczego porwał Myszołowa?
-
Pytanie drugie- odezwał się Bociek- Czy to na sto procent Uchacz?
Co on mógł mieć z nim wspólnego? Dobrze robimy, podejrzewając
go?
-
Może miał jakieś czarne interesy z Myszakiem? Ale... Czy staruszek
umiał w ogóle jakieś interesy prowadzić? Może dlatego, że nie
umiał, mu się nie poszczęściło?- rozważał Jynx.
-
Ja też mam pytanie...- zaczął wróbel- Filipie, opowiadałeś nam
coś o swojej nocnej przygodzie. Ktoś na kogoś polował i
prawdopodobnie osiągnął swój cel. Dlaczego to było takie dziwne?
Przecież ty też nie raz, nie dwa robiłeś podobnie. Dlaczego więc
akurat to zdarzenie spowodowało, że nie opuściłeś tej nocy
dziupli? To musiało być straszne...- westchnął Stefan - Więc
może nie było to dziwaczne polowanie, tylko kolejne porwanie?- głos
dobiegający z rynny zadrżał ze strachu. Puszczyk również. Na
samo wspomnienie tej chwili źle się czuł. Ale to, co zasugerował
Stefek było bardzo prawdopodobne...
-
No tak, to możliwe... Ale w takim razie, kto kogo porwał i
dlaczego? Uchacz?- zastanawiał się Filip.
No
tak, kolejne pytanie bez odpowiedzi.
-
A dlaczego porwano łozówkę? I kto? Znowu Uchacz?- zastanawiał się
bocian.
-
I czy ona była agentką? Dla kogo pracowała? Miała coś wspólnego
z Uchaczem? Czemu nic nie powiedziała!? Rany, dlaczego my tak mało
o niej wiemy!?- niemalże krzyknął krętogłów Jynx.
-
A kim była Mania? Czyżby jednak szpieg puchacza?- Stefan.
-
I kto zastawił na nas ta pułapkę, o ile w ogóle to była
pułapka?!- Filip.
-
A skąd ktokolwiek w ogóle wiedział, że udajemy się na
poszukiwania Uchacza? Mieliśmy nikomu nie mówić. Nie
wygadaliście?- zapytał ostro Bociek.
Zarówno
Junx, Filip, jak i Stefan przecząco pokręcili głowami.
-
Co z tego wyjdzie?- westchnął krętogłów.
Nagle
wróbel Stefan rzekł:
-
Jeszcze jedno pytanie. Co robi Uchacz na dachu sąsiedniego domu!?
Pozdrawiam w imieniu Sowiej Ekipy :)
Puszczyk