Ku czci „ Cudu ptasich wędrówek”
 
 
~ akogut    |    dodano: 2010-09-24 01:27

   Po raz kolejny miłośnicy ptaków oddadzą cześć majestatycznemu zjawisku, jakim są wędrówki ptaków, wyruszając na jesienne obserwacje w czasie Europejskich Dni Ptaków.

   Europejskie Dni Ptaków, które Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, stara się zaszczepić w naszym kraju już od kilkunastu lat, ciągle nie są tak masową imprezą, jak np. amerykańskie Walentynki. Nie widziałam, jeszcze, reklamy Dni Ptaków  w żadnym markecie, ale nasza telewizja, a nawet główne wiadomości emitują krótką wzmiankę o obchodach Dni ptaków w Warszawie. A z drugiej strony wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby wszyscy miłośnicy sobotnich i niedzielnych konsumpcji wyszli w teren ?

   Jestem nauczycielem i od lat staram się zaszczepić w moich uczniach miłość do przyrody, poezji, muzyki i innych pięknych rzeczy tego świata. Nie jest to łatwe w dzisiejszych czasach. Nie wychowuje się dzisiaj młodego pokolenia na „Cudownej podróży” Selmy Ottilii Lagerlöf. Jak to zrobić, by zobaczenie lecących gęsi znaczyło więcej niż wycieczka do galerii handlowej? Jak obudzić w nich chęć, poznawania samego siebie, odkrywania drogi chęci poznania świata i odczuwania radości z ich posiadania.

   Wyznaję zasadę, że naprawdę można nauczyć tylko tego, czym człowiek się sam zajmuje, interesuje, co kocha. Staram się zarażać moich uczniów swoją pasją, pokazać im innych ludzi, którym zainteresowania wypełniają życie, czynią ich lepszymi, szczęśliwszymi.

   Jak uważają współcześni psycholodzy, człowiek jest istotą bardziej emocjonalną niż intelektualną, dlatego trzeba wzbudzić w młodych ludziach emocje, uczucia. Pozwolić uczniom organizować imprezy, realizować ich własne pomysły. Zabrać ich w teren, pozwolić na bezpośredni kontakt z naturą, pokazać, że można wejść do zimnej wody, położyć się w błocie, po to, aby zrobić lepsze zdjęcie sieweczki. Wbrew pozorom, młodzież ma już dość komputerów, telefon komórkowy nie jest już atrakcją, bardziej potrzebuje wzorców, autorytetów, tylko, że Ci to gatunek nieczęsty, ale ciągle żyjący.

   Europejskie Dni Ptaków to jedno z najpiękniejszych świąt, które daje możliwość realizowania wielu pomysłów, ale doświadczenia nabieramy z latami. Pamiętam pierwsze święto w latach dziewięćdziesiątych. Przyszli do mnie dwaj 13 letni chłopcy i powiedzieli, że oglądali w telewizji program Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków – „Ptakoluby”, i że chcieliby zorganizować w sobotę wycieczkę z okazji Dni Ptaków. Miałam wówczas małe dzieci i trudno było mi wygospodarować czas, ale oczywiście ambitnie zgodziłam się. Chłopcy przeszli z ogłoszeniem po klasach, tylko w sobotni poranek w wyznaczonym miejscu pojawiłam się tylko ja i oni. Padał deszcz, była mgła, ale powędrowaliśmy przez nasze górskie łąki. Co mogliśmy zaobserwować w taką pogodę? Parę wróblaków, a w ręku mieliśmy taką ambitną listę gatunków, na której trzeba było zakreślić krzyżykiem widziane gatunki. Mokrzy, zmarznięci wróciliśmy do domu, ale było nas trzech „ ptasich” wariatów.

  W kolejnych latach było już tylko lepiej, wiedziałam, że w koło świata ptaków trzeba robić dużo hałasu, że szkoła musi „ huczeć od ptaków”. I tak puszczamy nagrania głosów ptaków przez szkolny radiowęzeł, organizujemy maratony filmów ornitologicznych.

   Pamiętam pierwszy OTOP film: „ Cud ptasich wędrówek”. Potem pojawiły się niesamowite filmy o pięknie i tajemnicy życia ptaków Dawida Attenborough,  czy „ Makrokosmos”, który poza walorami poznawczymi, rozwija wrażliwość, pobudza emocje. Nie raz widzę, jak w dziecięcych  oczach, podczas projekcji filmu pojawia się łezka. Odbywają się konkursy plastyczne, gdzie razem z dziećmi maluję na szarym papierze ogromne rysunki ptaków, którymi obwieszamy szkołę, konkursy wiedzy ornitologicznej, nagradzane oczywiście książkami o ptakach. Organizuję  spotkania z ornitologami, fotografami, którzy pięknie opowiadają o swojej pasji, pokazują, że każde zdjęcie to inna historia. Przywożą swoje zbiory literatury, pór, plakatów. Z informacją o Święcie Ptaków wychodzimy również do środowiska. Odbywają się wystawy w zaprzyjaźnionej bibliotece miejskiej.

   Pamiętam, jak jednego roku młodzież chodziła z dyktafonem po naszym miasteczku z informacją, że dzisiaj są Dni Ptaków i z tej okazji chcą zadać trzy krótkie pytania:

- Czy zauważa pan/pani w swoim życiu ptaki?

- Czy ma pan/pani kontakt z ptakami?

- Jakie gatunki ptaków potrafi pan/pani wymienić?

Zaczepiali przechodniów, pytali pracowników naszego ośrodka zdrowia, poczty i innych instytucji, i najbardziej podobała im się odpowiedź starszej pani, która powiedziała, że zauważa w swoim życiu ptaki, ale nie ma kontaktu z ptakami, bo „ nie gada tak, jak łone”.

Albo pani sprzątaczka, zainteresowana tym co robimy na kółku przyrodniczym, spytała, czy też może dostać taką listę obserwacji, bo ona ma w swoim ogrodzie mnóstwo ptaków. I nie było dla mnie ważne, że pozaznaczała takie gatunki, których nie mogła zaobserwować w ogrodzie, ale uważałam za piękne to,  że chciała wziąć udział w Święcie Ptaków.

 Największą atrakcją są jednak zawsze wyjazdy na terenowe obserwacje, liczenia ptaków. Na miejsca wycieczek wybieram obszary, gdzie młodzież może zobaczyć ptaki, których w naszych górskich okolicach nie spotka. Zjeździliśmy wszystkie okoliczne obszary wodne, niektóre wielokrotnie: Rezerwat Ptaków Stawy Przemkowskie, Stawy Milickie, Zbiornik Mietkowski, Bukówkę, Słup, Jezioro Rozkoś w Republice Czeskiej, bo tylko tam mogę pokazać im stada gęsi, łabędzi, czapli, żurawi, siewkowców. Wycieczka musi być przeżyciem. Świt nad rozlewiskiem, rozlegające się gęganie spłoszonych setek gęsi, wieczorny zlot żurawi na noclegowisko, polowanie bielików, czy martwy łabędź leżący na brzegu - to dociera gdzieś głębiej, pozostaje w ich pamięci. Zaczynają rozumieć, dlaczego są to obszary chronione, widzą jak funkcjonują ekosystemy. Obserwują, zadają setki pytań. Nie uwierzą potem w bajki, że bobry mogą być przyczyną klęski powodzi. Wiele razy w naszych zajęciach biorą  udział rodzice, podwożą nas nawet prywatnymi samochodami.

Do naszych Dni ptaków przyłączają się uczniowie z innych szkół, absolwenci, którzy już dawno skończyli naszą szkołę, ale w ich szkołach nie ma takich wycieczek, a sentyment pozostał. Na takich wycieczkach dzieciaki wiążą się emocjonalnie, zawsze się coś przydarzy, a to trzeba sforsować rzekę, pokonać błoto. Zachwyci ich tęcza barw zimorodka, w zaroślach przemknie wydra. Atrakcją są również rozdawane na zakończenie gadżety ornitologiczne: znaczki ptaków, broszury, plakaty, naklejki, które otrzymuję od OTOP, oczywiście po udzieleniu odpowiedzi z obserwacji.

Staram się zawsze dokumentować zajęcia, zamieszczać relacje na stronie szkoły, a od dwóch lat na stronie OTOP Junior. Podawać listę i ilość zaobserwowanych gatunków. Dzieciaki czytają, oglądają są dumni ze swoich obserwacji, wspominają.

   Ci dwaj chłopcy, z który świętowałam pierwsze Dni ptaków, byli towarzyszami naszych ptasich podróży, po ukończeniu szkoły, w czasie studiów, obaj są obecnie zawodowo związani z ptakami, wykonują pracę, która jest jednocześnie ich pasją. Z jednym z nich, z Piotrem współpracujemy właściwie nieprzerwanie. Piotr jest dla moich uczniów ogromnym autorytetem, kimś nietuzinkowym, wiedzą że to co robi jest cenne i wyjątkowe, jest przykładem, że można wykonywać pracę, która będzie jednocześnie pasją.

   Często zorganizowanie takiego wyjazdu kosztuje mnie dużo czasu, zgody od konserwatora przyrody, załatwienie transportu, noclegów, ale kiedy widzę jak młodzież reaguje, kiedy nie można ich odgonić od lunety, wiem, oboje z Piotrem wiemy, że warto. Kiedyś kierowca, który wiózł nas na „betonkę” w Parku Narodowym Ujścia Warty, zdenerwowany trudnymi warunkami jazdy, krzyczał do mnie: „nauczycielki wożą dzieci do Warszawy, Zakopanego, a pani gdzie ich wiezie?” Ale kiedy dotarliśmy na rozlewiska, wyszedł z autokaru i powędrował z nami zachwycając się razem z nami niezwykłym spektaklem przyrody.

   Nie produkuję masowo ptasiarzy, nie wymuszam nigdy udziału w imprezach, dla mnie sukcesem jest, np. to, że potrafią wymienić dwa gatunki łabędzi, odróżnić ziębę od wróbla i to, że nawet po latach pamiętają, że w szkole obchodziliśmy Święto Ptaków.

                                                                                     Anna Kogut