W piątek dosypywałam nasion do pudełek na parapecie mojego okna i usłyszałam śpiew kulczyka. Kulczyk, a tej porze roku? Zdziwiłam się, ale zobaczyłam małą ptaszynę na gałęzi, a po chwili już coś dziobał na parapecie.
Sprawdziłam, owszem kulczyki odlatują do miejsca swojego pochodzenia ( basen Morza Śródziemnego), ale coraz częstsze zdarzają się przypadki zimowania tego gatunku na zachodzie kraju.
U nas, w Górach Kamiennych to pierwszy przypadek.
Od tej pory pojawia się na moim oknie kilka razy dziennie. Jego maleńki dzióbek nie pozwala mu na rozłupywanie słonecznika i zbiera okruszki .Żal mi się zrobiło ptaszyny i kroję mu codziennie łuskany słonecznik i orzechy na drobne kawałeczki.
To bardzo wesoła ptaszyna, jak wskazuje na to jego naukowa nazwa- Serinus serinus, pomimo maleńkich rozmiarów, jest wielkości modraszki, tylko szczuplejszy, próbuje przeganiać dzwońce. Obserwowałam jak skacze po śniegu, od razu widać, że śnieg jest dla niego obcą materią:)