Jak wczoraj napisałam, opiszę nasz wyjazd. Właściwie to tylko, jakie ptaki widziałam i gdzie one były i dokąd szliśmy. Napiszę też gdzie widziałam mieniaka tęczowca. No więc tak:
Dzień 1
Wieczorem po przyjeździe do Stasikówki (tam wynajęliśmy pokój) poszliśmy do sklepu. Chciałam wziąć aparat ze sobą, ale tata powiedział, że na ulicy nie ma ptaków. No i błąd, bo były dwa kwiczoły, pliszka siwa i szczygieł.
Dzień 2
Tego dnia poszliśmy nad Siklawę, potem do Doliny Pięciu Stawów Polskich, stamtąd na Świstową Czubę, i jakby tego było mało, jeszcze nad Morskie Oko. Widziałam tam ptaka z dużym kawałkiem bułki. Była to orzechówka. Nie udało się zrobić zdjęcia, ale sfotografowałam ziębę. Trochę za długa wyprawa, jak na pierwszy dzień chodzenia po górach. Wracaliśmy okropną, asfaltową drogą.
Dzień 3
Chciałam w Wąwozie Homole zobaczyć pomurnika, ale nic z tego. Był jakiś ptak, chyba piegża, ale nie zrobiłam zdjęcia, ponieważ aparat miał tata. Była pliszka siwa (poza rezerwatem), którą fotografowałam. Za to wieczorem widziałam nad rzeczką pluszcza. Zdjęcia jego, niestety wyszły marnie. Było pod mostem gniazdo, być może jego.
Dzień 4
Rodzice planowali pójść na Kondracką Kopę. Ponieważ zaczął padać deszcz i zrobiło się niebezpiecznie, doszliśmy do Kondrackiej Przełęczy. Na parkingu fotografowałam trzy młode kwiczoły.
Dzień 5
Poszliśmy na Trzy Korony. Z szczytu widzieliśmy ptaka o pomarańczowym grzbiecie. Może to była pustułka.
Dzień 6
Wjechaliśmy kolejką linową na Kasprowy Wierch. Poszliśmy na przełęcz pod Goryczkową Czubą. Sfotografowałam, nie wiem jakiego ptaka. Następnie poszliśmy na Beskid. Tata i mój brat poszli na Świdnicką Przełęcz, a mama i ja zeszłyśmy z Przełęczy Liliowe nad stawy pod Kasprowym Wierchem. Potem spotkaliśmy się, by wspólnie wejść na Mały Kościelec. Stamtąd poszliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy, po którym pływały krzyżówki. Zrobiłam masę zdjęć. Przy schronisku Murowaniec była zięba i krzyżodziób (chyba sosnowy). Sfotografowałam go.
Dzień 7
W drodze do Słowacji zatrzymaliśmy się w Ludźmierzu. Sfotografowałam tam kwiczoła . Pokój wynajęliśmy w Zubercu. W tej miejscowości widziałam latające jerzyki , oknówki i dymówki .
Dzień 8
Wybraliśmy się na Banikow. Właściwie na sam szczyt poszedł tata i mój brat. Mama i ja czekałyśmy na przełęczy. Potem poszliśmy nad Rochackie Jeziorka. Na jednym z nich pływały krzyżówki. W innym pod wodą były dziwne, małe zwierzątka z patykami na grzbiecie. Gdy wracaliśmy z gór między kosodrzewiną latały kopciuszki .
Dzień 9
Poszliśmy na Siwy Wierch. Był jakiś owad, którego mój brat nazwał "Gryźli".
Dzień 10
Byliśmy w Tatralandii.
Dzień 11
Poszliśmy do Doliny Prosieckiej. Szliśmy głębokim wąwozem. W dolinie były dwa mieniaki tęczowce. Są to piękne motyle. Fotografowaliśmy je. Widzieliśmy pliszkę górską i robiliśmy jej zdjęcia. Na łące były gąsiorki. Na zdjęciach wyszły małe. Na ścieżce był kwiczoł, którego tata wziął za kuropatwę.
Dzień 12
Rano na drucie usiadł kulczyk . Byliśmy na rowerkach wodnych. Widziałam i sfotografowałam rybitwę zwyczajną .
Dzień 13
Na sam koniec sfotografowałam pliszkę siwą , która codziennie była na trawniku.