Modrzewie przed moimi oknami tętnią życiem, od rana można oglądać karmiące bogatki, modraszki, zięby, dzwońce. Od czasu do czasu, na cieniutkich gałęziach zawiśnie pierwiosnek, zaśpiewa melodyjnie kapturka. W południe pod szczytem świergoli kulczyk, a wieczorami koncertuje pan kos. Wczoraj po raz pierwszy zaobserwowałam młode „Tjutki”, czyli grubodzioby. O ile rodzice nie boją się i piją wodę na parapecie okna, to młode trzymają z daleka. Są bardzo czujne, byle ruch je wypłasza. Udało mi się zrobić jakieś tam zdjęcie dokumentacyjne.
No i po raz pierwszy w tym roku, zajęły podwieszoną pod okapem okna półotwartą budkę kopciuszki, wyprowadziły już młode. Dwa lata wisiała "wolna".
„No to można powiedzieć, że Pani ma prawdziwe ptasie mini zoo przed oknem :)”