W niedzielę po południu nie padało i pojechałam trochę połazić po łąkach, po tych ulewach bardziej podmokłych niż zwykle. Z daleka już zobaczyłam, przeskakujące z bardziej wystających ponad trawy roślin pokląskwy, karmiły młode. Nie chciałam je niepokoić ,szukałam przejścia, „suchą nogą” i nagle prawie wpadły na mnie trzy kuropatwy. Poleciały kilkanaście metrów i wylądowały w trawach. W oddali w zaroślach kwitnącej wiązówki błotnej zobaczyłam kląskawki, ucieszyłam się, bo obserwuję je na tym terenie od wielu lat. Również karmiły potomstwo. Samczyk zaniepokojony moją obecnością, usiadł na drutach i czujnie ostrzegał rodzinkę. Przysiadłam w trawie i obserwowałam pląsające w trawach cierniówki, te nie były takie płochliwe, ale usłyszałam jakiś szelest w trawach, zaniepokoiłam się trochę, bo zbliżał się do mnie, i nagle prawie wlazł na mnie koziołek. Biedaczek tak się przestraszył, że szybko poszusował do lasu. Woda wlewał mi się do butów więc postanowiłam wycofać się na górki, i popatrzeć, co tam w zaroślach głogów i róż. W tak typowym środowisku oczywiście spotkałam gąsiorki. Jest ich u nas sporo. Nagle ze słupa elektrycznego zerwała się pustułka i odleciała na łąki. W lesie odzywały się kruki.
Górskie łąki są przepiękne o tej porze roku, zapach kwitnących ziół zniewala zmysły. Dziewięćsiły rozkładają swoje rozety, zakwitają macierzanki, dziurawce, dzwonki. Wszędzie czerwienieją goździki kartuzki, wśród białych jak śnieg kwitnących przytulii...
„Ja zauważyłęm, że pani ma ciekawe obserwacje i zdjęcia, ale rzadko do nich zagląa po napisaniu, dlatego nasze pytania często pozostają bez odpowiedzi :(”