Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
Ja mieszkam w Andrychowie u podnóża B
eskidu M
ałego. U nas trochę podtopień było w poniedziałek i wtorek , potem woda szybko opadła.Jak widać , sa zalety mieszkania w górach.
A w Wielkopolsce nic.. Nawet gdyby Noteć wylała o i tak Czarnków jest na górkach, a Lubasz to jeden wielki pagórek.( tak szczerze to już wylała , ale ucierpieli tylko właściciele pól)
Mazury się trzymają, nie ma to jak naturalne zbiorniki i duuużo lasów... Ale poziom wody jest taki, jakiego nigdy nawet po wiosennych roztopach nie widziałam. Z tego wszystkiego Akcji Barany 2010 nie będzie (tata po namyśle odwołał) - teren odłowów jest tak nasiąknięty, że bez wysokich gumowców nie da rady. A że miała to być przyjemność, a nie walka o przetrwanie, więc poczekamy do czerwca 2011 :(
U nas w Bodzentynie Psarka nieco podwyższyła poziom, ale nie zalała ani jednego domu. Co prawda miasteczko także w pobliżu Gór Świętokrzyskich, którego nazwy nie pamiętam, bardzo dotknęła powódź. Dla tego miasteczka zrobiono u nas w Bodzentyńskiej szkole zbiórkę produktów spożywczych i chemicznych. Dwa ogromne pudła wielkości 1,5 telewizora 30 calowego, ( ;) ) i małe pudełko wielkości telewizora 19 calowego. Tak więc coś tam zrobiliśmy dla powodzian.
rozi00 napisał:
„ A w Wielkopolsce nic.. Nawet gdyby Noteć wylała o i tak Czarnków jest na górkach, a Lubasz to jeden wielki pagórek.( tak szczerze to już wylała , ale ucierpieli tylko właściciele pól)”
U mnie podobnie. Mimo, że mieszkam w Warszawie, to trochę daleko od Wisły i nawet jakby wylała, nic nam by się nie stało.
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Myślę, że Ci co naprawdę ucierpieli nie mogą nam o tym napisać w tej chwili.
Utrata domu to ogromna tragedia w życiu każdego człowieka.
Ale są dobrzy ludzie. Myślę, że my również możemy jakoś pomóc.
Co prawda miasteczko także w pobliżu Gór Świętokrzyskich, którego nazwy nie pamiętam, bardzo dotknęła powódź. Dla tego miasteczka zrobiono u nas w Bodzentyńskiej szkole zbiórkę produktów spożywczych i chemicznych. Dwa ogromne pudła wielkości 1,5 telewizora 30 calowego, ( ;) ) i małe pudełko wielkości telewizora 19 calowego. Tak więc coś tam zrobiliśmy dla powodzian.
„ A w Wielkopolsce nic.. Nawet gdyby Noteć wylała o i tak Czarnków jest na górkach, a Lubasz to jeden wielki pagórek.( tak szczerze to już wylała , ale ucierpieli tylko właściciele pól)”
U mnie podobnie. Mimo, że mieszkam w Warszawie, to trochę daleko od Wisły i nawet jakby wylała, nic nam by się nie stało.