Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
Kowalik przyleciał na modrzew, przysiadł i wygrzewał się w słońcu przez dłuższą chwilę. Chyba czuł się bezpiecznie. Jedną łapkę miał niesprawną, bo nie mógł na niej stawać. Potem przegoniły go dzwońce. Dzisiaj go nie było.
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
Kowalik przyleciał na modrzew, przysiadł i wygrzewał się w słońcu przez dłuższą chwilę. Chyba czuł się bezpiecznie. Jedną łapkę miał niesprawną, bo nie mógł na niej stawać. Potem przegoniły go dzwońce. Dzisiaj go nie było.
Kowalika nie widziałam już od bardzo dawna. Gdy skończył się sezon dokarmiania już nie przylatują do mojego ogrodu.
Zdjęcie bardzo ciekawe.