Strona, jak wiele innych, wykorzystuje cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli ci to odpowiada, kontynuuj - w przeciwnym przypadku dowiedz się więcej kliknij.
Co do jemiołuszki na plakacie - 2 lata temu razem z bratem rozwiesiliśmy pełno jabłek dla kosów. Następnego dnia mieliśmy nalot jemiołuszek na ogród. Przyleciały stadami na pobliskie klony z jemiołą i widać zauważyły jabłka w moim ogrodzie .Kiedy się stanęło przed ich przylotem , można było zostać strachem na wróble ( nieużytecznym) .Jemiołuszki obsiadywały mnie i brata stadami! To było dopiero przeżycie .Później się do nas przyzwyczaiły i dały się oswoić. W tym roku buszują w mieście...
sokole_oko napisał:
„Co do jemiołuszki na plakacie - 2 lata temu razem z bratem rozwiesiliśmy pełno jabłek dla kosów. Następnego dnia mieliśmy nalot jemiołuszek na ogród. Przyleciały stadami na pobliskie klony z jemiołą i widać zauważyły jabłka w moim ogrodzie .Kiedy się stanęło przed ich przylotem , można było zostać strachem na wróble ( nieużytecznym) .Jemiołuszki obsiadywały mnie i brata stadami! To było dopiero przeżycie .Później się do nas przyzwyczaiły i dały się oswoić. W tym roku buszują w mieście...”
Na siłę ich nie będę zmuszać do mnie z miasta , gdzie mają więcej jedzenia.Widuje je jednak czasem przed oknem poddaszowym ,na klonach więc ich wyboru nie żałuję.
Oczywiście mam programy antywirusowe , ale brat - informatyk(tak sądzi) bawi się programami i cała rodzina później na tym cierpi... Do zgrywania na płytki ,też go nie można przekonać - tak to jest z trzyosobowym rodzeństwem...
Plakat jest czeski, natomiast wycieczka była jak najbardziej w Polsce, w Boguszowie-Gorcach. Spójrz na inne teksty znajdujące się w gablocie :)
Nie ponosimy odpowiedzialności za wypowiedzi zawarte w komentarzach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Są one prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.
„A luneta to chyba nagroda za Spring Alive”
„Co do jemiołuszki na plakacie - 2 lata temu razem z bratem rozwiesiliśmy pełno jabłek dla kosów. Następnego dnia mieliśmy nalot jemiołuszek na ogród. Przyleciały stadami na pobliskie klony z jemiołą i widać zauważyły jabłka w moim ogrodzie .Kiedy się stanęło przed ich przylotem , można było zostać strachem na wróble ( nieużytecznym) .Jemiołuszki obsiadywały mnie i brata stadami! To było dopiero przeżycie .Później się do nas przyzwyczaiły i dały się oswoić. W tym roku buszują w mieście...”
Ps. W tym roku się do jabłek nie przekonały...
„Ps. W tym roku się do jabłek nie przekonały...”
„To w Czechach:)”